Ginekologia Article · 13 marca 2020

Hormonalna terapia zastępcza – skąd tyle kontrowersji?

Masz obawy przed zastosowaniem hormonalnej terapii zastępczej? Nasłuchałaś się o szkodliwym wpływie HTZ na organizm. Że powoduje raka, że zwiększa ryzyko zawału i udaru mózgu. Czy rzeczywiście tak jest? A może nie ma się czego obawiać?

Hormonalna terapia zastępcza – skąd tyle kontrowersji?

Uderzenia gorąca, nocne poty, huśtawki nastrojów, i nietrzymanie moczu. Objawy menopauzy nie dają Ci żyć, dlatego Twój lekarz zaproponował hormonalną terapię zastępczą. Masz jednak ogromne obawy przed jej zastosowaniem. Przecież tyle nasłuchałaś się  o szkodliwym wpływie HTZ na organizm. Że powoduje raka, że zwiększa ryzyko zawału i udaru mózgu. Czy rzeczywiście tak jest? A może nie ma się czego obawiać?

 

Na początek kilka słów historii…

 

W latach 50. XX w. terapia estrogenowa była już dość popularną formą łagodzenia objawów menopauzy. Z czasem zaczęto jednak zauważać, że kobiety przyjmujące estrogen częściej zapadają na raka endometrium. Lek zmodyfikowano, dodając do niego drugi hormon – progesteron – i w takiej formie dopuszczono do obrotu w 1994 roku. Na tym jednak problemy producentów „magicznej pigułki” się nie skończyły. W 1997 roku inni badacze wykazali, że hormonalna terapia zastępcza zwiększa ryzyko rozwoju raka piersi i to o 2,3% w każdym kolejnym roku jej stosowania. Główny producent HTZ oczywiście próbował się bronić, m.in. pisząc artykuły potwierdzające jego skuteczność i bezpieczeństwo. Działania te przyniosły jednak marny efekt, zwłaszcza w świetle nowych doniesień naukowców.

 

Prawdziwym gwoździem do trumny okazały się wyniki badań przeprowadzonych przez WHI (Women’s Health Initiative), które wykazały, że hormonalna terapia zastępcza  podnosi ryzyko zawału serca o 29%, udaru mózgu o 41% i raka piersi o 26%. Rezultaty eksperymentu były na tyle niepokojące, że jego twórcy postanowili zakończyć go kilka lat wcześniej, w obawie o zdrowie i życie kobiet biorących w nim udział. I tak wychwalana niegdyś pod niebiosa hormonalna terapia zastępcza popadła w niełaskę na wiele lat.

 

Nie taki diabeł straszny, jak go malują…

 

Sytuacja odwróciła się po publikacji wyników badań przeprowadzonych przez dr Lilę Nachtigall – profesor ginekologii i położnictwa z Uniwersytetu Nowojorskiego. Przy współpracy z innymi naukowcami przebadała ona 80 kobiet w wieku pomenopauzalnym, które przez 14 lat stosowały hormonalną terapię zastępczą, a następnie 56 kobiet, które jej nie przyjmowały.

 

I co się okazało? Kobietom przyjmującym HTZ hormony wcale nie zrujnowały zdrowia. W obu grupach naukowcy nie zaobserwowali żadnych istotnych różnic w stanie zdrowia. Na tej podstawie wysnuto wniosek, że HTZ nie zwiększa ryzyka nowotworu czy chorób serca, a opinie o jego negatywnym wpływie na organizm są mocno przesadzone. Później przeprowadzano również inne badania, których wyniki zaprzeczały tym uzyskanym przez przez WHI.

 

Bezpieczna po warunkiem…

 

Hormonalna terapia zastępcza jest skuteczna i bezpieczna pod warunkiem, że dobiera się ją indywidualnie do pacjentki. Nie istnieje bowiem lek, który byłby dobry dla każdego. Przed rozpoczęciem hormonalnej terapii zastępczej lekarz na pewno powinien wykluczyć u Ciebie obecność wszelkich przeciwwskazań do jej stosowania, w tym przypadku aktywnej choroby zakrzepowo-zatorowej, choroby wątroby, raka sutka oraz raka endometrium.

 

Im wcześniej, tym lepiej…

 

Bardzo ważne jest, abyś zaczęła terapię odpowiednio wcześnie, najlepiej zaraz po ustaniu miesiączki. Minimalizuje to bowiem ryzyko wystąpienia niepożądanych skutków. Niezwykle ważne jest również dobranie właściwej dawki leku. Hormonalna terapia ma uzupełnić braki najważniejszych hormonów płciowych w Twoim organizmie – to jej podstawowe zadanie.  Nie oznacza to jednak, że teraz dostaniesz taką dawkę estrogenu, jaką produkowały Twoje jajniki, gdy miałaś 20 lat. Stężenie hormonów przyjmowanych w trakcie terapii będzie odpowiednio niższe. Wiele kobiet obawia się terapii estrogenem, ponieważ pobudza on błonę śluzową macicy, zwiększając ryzyko raka endometrium. I właśnie dlatego estrogen łączy się z progestagenem. Hamuje on bowiem działanie estrogenu, zmniejszając automatycznie ryzyko nowotworu.

 

Przy stosowaniu HTZ badania kontrolne to podstawa!

 

Zanim rozpoczniesz leczenie lekarz na pewno poprosi Cię o wykonanie kilku badań, m.in.: badania ginekologicznego, przezpochwowego USG, cytologii, mammografii, lipidogramu,  badania poziomu cukru we krwi i ciśnienia tętniczego. W trakcie trwania terapii badania te będziesz oczywiście regularnie powtarzać. Pamiętaj też, że HTZ nie stosuje się w nieskończoność, a maksymalnie 7-10 lat. Taki okres uznaje się za bezpieczny, jeśli chodzi o długość stosowania hormonalnej terapii zastępczej.

 

Dlaczego hormonalnej terapii zastępczej warto powiedzieć „TAK”?

 

To całkiem zrozumiałe, że pomimo menopauzy chcesz być jeszcze aktywna zawodowo i rodzinnie. Tymczasem w pełnieniu codziennych obowiązków przeszkadza Ci złe samopoczucie. Suchość pochwy i nietrzymaniem moczu są nie do zniesienia. Do tego dochodzą nocne poty, bezsenność i rozdrażnienie.

 

Stosując HTZ w okresie menopauzy, masz szansę pozbyć się wszystkich tych objawów i odzyskać radość z życia. Zapobiega ono także osteoporozie, dzięki temu w przyszłości możesz uniknąć niebezpiecznych złamań. Mało tego! Udowodniono, że hormonalna terapia zastępcza może mieć bardzo pozytywny wpływ na układ sercowo-naczyniowy i poziom lipidów w organizmie, jeśli zostanie wprowadzona odpowiednio wcześnie.

 

Reasumując, hormonalna terapia zastępcza od wielu lat budzi kontrowersje. W dalszym ciągu są specjaliści, którzy wątpią w bezpieczeństwo tej metody leczenia. W rzeczywistości HTZ wcale nie musi Ci zaszkodzić. Jeśli trafisz w ręce doświadczonego lekarza, który będzie wiedział, jak prowadzić terapię, odczujesz tylko płynące z niej korzyści.

Obserwuj nas
Tematyka
Ginekologia